VAT w e-commerce – jak poprawnie rozliczać sprzedaż online?

E-commerce w Unii Europejskiej to dziś ogromny rynek, który rośnie szybciej niż jakakolwiek inna forma handlu. Setki milionów konsumentów kupują online, często bez świadomości, z jakiego kraju faktycznie pochodzi sprzedawca. Dla klienta to po prostu kliknięcie i płatność. Dla przedsiębiorcy zaczyna się w tym momencie zupełnie inna historia, w której główną rolę gra VAT.

Młodzi przedsiębiorcy z Polski bardzo często zaczynają od prostego modelu. Sklep internetowy, sprzedaż w kraju, jedna stawka VAT, jedna deklaracja. Problem pojawia się wtedy, gdy sprzedaż zaczyna wychodzić poza Polskę. Czasem dzieje się to świadomie, na przykład przez uruchomienie sprzedaży na Amazonie czy Allegro dla klientów zagranicznych, a czasem zupełnie przypadkiem, gdy zagraniczny klient sam znajdzie ofertę i złoży zamówienie. W tym momencie lokalna, dość intuicyjna księgowość przestaje wystarczać.

Skala e-commerce w UE sprawiła, że system VAT musiał zostać dostosowany do handlu transgranicznego. Dla administracji podatkowej oznaczało to miliardy euro potencjalnych wpływów. Dla małych firm oznaczało to natomiast nowe obowiązki, nowe definicje i nowe ryzyka, często zupełnie nieadekwatne do wielkości prowadzonego biznesu.

Reformy VAT po 1 lipca 2021 roku i ich konsekwencje

1 lipca 2021 roku to data, która na stałe zmieniła sposób rozliczania VAT w e-commerce w całej Unii Europejskiej. W teorii celem reform było uproszczenie zasad i uszczelnienie systemu. W praktyce dla wielu przedsiębiorców był to moment, w którym VAT przestał być „polskim podatkiem”, a stał się podatkiem europejskim, z którym trzeba nauczyć się żyć na co dzień.

Najważniejszą zmianą było odejście od starego modelu sprzedaży wysyłkowej, opartego na różnych progach krajowych, na rzecz jednej wspólnej granicy sprzedaży na poziomie 10 000 euro rocznie dla całej UE. Po jej przekroczeniu VAT trzeba rozliczać według stawek kraju klienta, a nie kraju sprzedawcy. Dla młodych firm oznacza to konieczność śledzenia sprzedaży do poszczególnych państw i pilnowania momentu, w którym lokalne zasady przestają obowiązywać.

Drugą dużą zmianą było zniesienie zwolnienia z VAT dla importu małych przesyłek spoza UE. Wcześniej paczki o niskiej wartości często przechodziły bez VAT, co dziś nie jest już możliwe. Każdy towar importowany do UE podlega opodatkowaniu, niezależnie od ceny. To szczególnie ważne dla firm działających w modelach dropshippingowych lub sprowadzających towary z Chin.

Reformy miały sens z perspektywy rynku wewnętrznego, ale dla małych przedsiębiorców oznaczały konieczność szybkiego przyswojenia zupełnie nowych zasad, często bez wsparcia księgowego, który specjalizowałby się w e-commerce międzynarodowym.

OSS, IOSS i marketplace’y jako nowe centrum rozliczeń VAT

Wraz z reformami pojawiły się nowe narzędzia, które miały ułatwić życie przedsiębiorcom, ale jednocześnie stały się kolejnym źródłem nieporozumień. OSS i IOSS brzmią technicznie i dla wielu właścicieli małych sklepów internetowych są po prostu kolejnymi skrótami, które „trzeba ogarnąć”.

One Stop Shop miał być odpowiedzią na problem rejestracji VAT w wielu krajach jednocześnie. Zamiast kontaktować się z kilkoma zagranicznymi urzędami, przedsiębiorca może złożyć jedną zbiorczą deklarację w swoim kraju. Teoretycznie to ogromne ułatwienie, w praktyce wymaga bardzo dobrej kontroli danych sprzedażowych, stawek VAT i terminów. OSS nie wybacza błędów, bo deklaracje są zbiorcze i korekty potrafią być skomplikowane.

Import One Stop Shop dotyczy z kolei sprzedaży towarów spoza UE o niskiej wartości. Jest szczególnie istotny dla firm korzystających z azjatyckich dostawców. Tu problemem nie jest sama rejestracja, ale zrozumienie, kiedy IOSS można stosować, a kiedy VAT musi być rozliczony przy imporcie.

Dodatkowym elementem układanki są marketplace’y, takie jak Amazon, Allegro czy eBay. Od 2021 roku w wielu przypadkach to platforma, a nie sprzedawca, jest uznawana za podmiot odpowiedzialny za VAT. Dla młodych przedsiębiorców to często największe źródło błędów. Sprzedaż idzie dobrze, VAT jest pobierany przez platformę, a mimo to w księgowości pojawia się pokusa, by rozliczyć go jeszcze raz, „na wszelki wypadek”. Tak właśnie powstają kosztowne pomyłki.

Cel tego artykułu i sposób, w jaki warto czytać dalej

Celem tego artykułu jest praktyczne i całościowe wyjaśnienie, jak naprawdę działa VAT w e-commerce z perspektywy małej firmy z Polski. Bez prawniczego języka, bez zbędnych definicji oderwanych od rzeczywistości i bez straszenia kontrolami na każdym kroku.

Jeśli prowadzisz sklep internetowy, sprzedajesz przez marketplace’y albo dopiero planujesz wyjście na rynki zagraniczne, VAT nie jest czymś, czego da się uniknąć. Można jednak go zrozumieć i poukładać w taki sposób, żeby nie blokował rozwoju biznesu. W kolejnych częściach artykułu krok po kroku wyjaśniamy, jak działają zasady VAT w sprzedaży online, kiedy musisz się rejestrować, jak działają OSS i IOSS oraz na co szczególnie uważać, żeby nie popełniać najczęstszych błędów.

Ten tekst ma być przewodnikiem, do którego można wracać. Nie tylko wtedy, gdy pojawia się problem, ale też wtedy, gdy planujesz kolejny krok w rozwoju swojego e-commerce.

Podstawowe zasady VAT w e-commerce

Jeśli w VAT w e-commerce jest jeden temat, który spina wszystko w całość, to jest nim miejsce opodatkowania, czyli tzw. place of supply. To właśnie ono decyduje o tym, w którym kraju VAT powinien zostać rozliczony, jaką stawkę zastosujesz i czy w ogóle możesz pozostać wyłącznie przy polskiej księgowości. Większość problemów przedsiębiorców nie wynika z „trudnych przepisów”, tylko z tego, że intuicyjnie zakładają, że skoro firma jest w Polsce, to polski VAT zawsze wystarczy.

Zasada miejsca opodatkowania (place of supply)

Zasada miejsca opodatkowania odpowiada na jedno fundamentalne pytanie: gdzie fiskus uznaje, że dochodzi do opodatkowania danej transakcji. W e-commerce odpowiedź na to pytanie bardzo często nie pokrywa się z tym, gdzie masz siedzibę firmy ani nawet z tym, skąd fizycznie wysyłasz towar.

Sprzedaż krajowa a sprzedaż transgraniczna

Sprzedaż krajowa to scenariusz najprostszy i najbardziej intuicyjny. Towar jest wysyłany z Polski do klienta w Polsce albo usługa świadczona jest na rzecz polskiego odbiorcy. W takiej sytuacji stosujesz polskie stawki VAT i rozliczasz wszystko w Polsce. Dla wielu firm ten model działa dobrze na początku działalności i przez długi czas nie rodzi żadnych komplikacji.

Sprzedaż transgraniczna zaczyna się w momencie, gdy klient znajduje się w innym kraju. W e-commerce dzieje się to bardzo łatwo, czasem nawet bez aktywnego „wychodzenia za granicę”. Wystarczy, że sklep internetowy umożliwia wysyłkę do innych krajów UE albo że sprzedajesz przez marketplace, który automatycznie dociera do zagranicznych konsumentów. Od tego momentu w grę wchodzą unijne zasady VAT, a nie wyłącznie polska ustawa.

Unia Europejska przyjęła założenie, że VAT powinien trafiać tam, gdzie dochodzi do konsumpcji. To założenie jest słuszne systemowo, ale dla małych firm oznacza konieczność myślenia o VAT nie w kategoriach „naszego podatku”, tylko „podatku kraju klienta”.

Zasada kraju konsumpcji w sprzedaży B2C i jej realny zakres

W e-commerce bardzo często mówi się o zasadzie kraju przeznaczenia albo kraju konsumpcji, ale warto ją dobrze osadzić w realiach. Nie każda sprzedaż B2C automatycznie oznacza VAT kraju klienta. Kluczowe znaczenie ma to, z jakim typem transakcji mamy do czynienia.

Zasada kraju konsumpcji ma podstawowe znaczenie przede wszystkim przy sprzedaży towarów wysyłanych do konsumentów w innych krajach UE, czyli przy tzw. WSTO. W tym przypadku, po przekroczeniu określonego progu lub po dobrowolnym wyborze tej opcji, VAT rozlicza się według stawek kraju, do którego trafia towar, najczęściej z wykorzystaniem procedury OSS.

Podobnie jest przy wybranych usługach B2C, w szczególności usługach elektronicznych, telekomunikacyjnych i nadawczych. Tutaj również punktem odniesienia jest miejsce, w którym znajduje się konsument, choć do pewnego limitu możliwe jest jeszcze stosowanie VAT kraju siedziby sprzedawcy.

Jednocześnie warto jasno powiedzieć, że nie wszystkie usługi B2C podlegają tym samym zasadom. Istnieją liczne wyjątki i szczególne reguły, które w praktyce wykraczają poza codzienne potrzeby większości małych sklepów internetowych. Dlatego w e-commerce najczęściej skupiamy się właśnie na WSTO oraz usługach elektronicznych, bo to one generują realne obowiązki VAT dla młodych firm.

Próg 10 000 EUR i dwie rzeczy, o których łatwo zapomnieć

Próg 10 000 euro rocznie to jedno z najczęściej przywoływanych uproszczeń w VAT e-commerce, ale też jedno z najczęściej źle rozumianych. Jest to jeden wspólny limit dla całej Unii Europejskiej, liczony bez VAT, obejmujący łącznie sprzedaż towarów wysyłanych do konsumentów w innych krajach UE oraz wybrane usługi B2C, w tym usługi elektroniczne.

Dopóki nie przekroczysz tego limitu w danym roku kalendarzowym, możesz stosować VAT kraju siedziby, czyli w przypadku polskiej firmy polski VAT. To uproszczenie działa automatycznie, ale tylko do momentu, w którym suma sprzedaży przekroczy 10 000 euro. Od transakcji, która ten próg przekracza, obowiązek zmienia się natychmiast i trzeba zacząć stosować VAT kraju konsumpcji.

Druga ważna rzecz, o której wielu przedsiębiorców nie wie, to fakt, że nawet jeśli nie przekroczyłeś progu, możesz dobrowolnie wybrać opodatkowanie w krajach konsumpcji. W Polsce robi się to poprzez odpowiednie zgłoszenie, a w praktyce oznacza to, że od początku stosujesz zagraniczne stawki VAT i rozliczasz się przez OSS. Czasem jest to korzystne, na przykład gdy większość sprzedaży i tak trafia do jednego dużego rynku zagranicznego.

Różnice między sprzedażą B2C a B2B

Drugim filarem VAT w e-commerce jest rozróżnienie pomiędzy sprzedażą do konsumentów i sprzedażą do firm. Z punktu widzenia podatku to dwa zupełnie różne światy, nawet jeśli technicznie sprzedaż wygląda bardzo podobnie.

Reverse charge i WDT/WNT w transakcjach B2B

W transakcjach B2B bardzo często spotyka się mechanizm odwrotnego obciążenia, czyli reverse charge, szczególnie przy usługach świadczonych pomiędzy firmami z różnych krajów UE. W takim modelu sprzedawca wystawia fakturę bez VAT, a nabywca sam rozlicza podatek w swoim kraju zgodnie z lokalnymi zasadami.

Przy sprzedaży towarów w UE schemat wygląda nieco inaczej, choć efekt ekonomiczny jest podobny. Najczęściej mamy do czynienia z wewnątrzwspólnotową dostawą towarów po stronie sprzedawcy, opodatkowaną stawką 0%, oraz wewnątrzwspólnotowym nabyciem towarów po stronie kupującego, który rozlicza VAT u siebie. W praktyce wielu przedsiębiorców mówi potocznie o „reverse charge”, ale formalnie są to dwie odrębne instytucje.

Kluczowe jest to, że w obu przypadkach ciężar rozliczenia VAT przesuwa się na nabywcę, a sprzedawca nie dolicza podatku na fakturze, o ile spełnione są wszystkie warunki.

Obowiązki sprzedawcy w sprzedaży B2C

W sprzedaży B2C sytuacja jest prostsza koncepcyjnie, ale trudniejsza operacyjnie. Konsument nie rozlicza VAT samodzielnie, więc cała odpowiedzialność spoczywa na sprzedawcy. To sprzedawca musi ustalić właściwe miejsce opodatkowania, zastosować prawidłową stawkę VAT, pobrać podatek od klienta i przekazać go do właściwego urzędu.

W e-commerce oznacza to konieczność bardzo dobrej kontroli sprzedaży, kraju dostawy i momentu przekroczenia progów. Przy większej skali sprzedaży ręczne pilnowanie tych kwestii przestaje być możliwe i trzeba opierać się na systemach sprzedażowych oraz poprawnie skonfigurowanych integracjach.

Numer VAT UE jako kluczowy dowód statusu klienta

Numer VAT UE odgrywa w e-commerce ogromną rolę, bo jest podstawowym dowodem na to, że klient działa jako podatnik. Jego posiadanie i poprawna weryfikacja pozwalają zastosować zasady właściwe dla transakcji B2B, takie jak WDT/WNT czy reverse charge przy usługach.

Jednocześnie warto unikać zbyt kategorycznych uproszczeń. Brak numeru VAT UE po stronie klienta nie zawsze oznacza, że transakcja „z definicji” jest B2C. Status podatnika nie sprowadza się wyłącznie do numeru, choć w praktyce to właśnie on jest najważniejszym i najbezpieczniejszym dowodem.

Dlatego z perspektywy sprzedawcy najrozsądniejszą zasadą jest ostrożność. Jeśli klient nie poda ważnego numeru VAT UE i nie masz innych wiarygodnych dowodów, że działa jako podatnik, najbezpieczniej jest potraktować transakcję jak sprzedaż B2C. To podejście minimalizuje ryzyko sporów z administracją podatkową i późniejszych korekt VAT, które w e-commerce potrafią być bardzo kosztowne.

Sprzedaż towarów online a VAT

Sprzedaż towarów w e-commerce jest najbardziej „namacalnym” obszarem VAT, bo podatek bardzo wyraźnie podąża tu za fizycznym ruchem towaru. To właśnie dlatego zmiana kraju dostawy, magazynu albo źródła importu niemal automatycznie zmienia zasady rozliczeń. Dla młodych przedsiębiorców największym wyzwaniem jest to, że te zmiany często zachodzą szybciej, niż rozwija się świadomość podatkowa firmy.

Sprzedaż wysyłkowa do konsumentów w UE

Sprzedaż wysyłkowa do konsumentów w innych krajach UE, określana obecnie jako WSTO, dotyczy sytuacji, w której towar jest wysyłany z jednego kraju Unii do konsumenta w innym kraju Unii, a sprzedawca organizuje transport. To najbardziej typowy model dla sklepów internetowych, które zaczynają sprzedawać zagranicę „bez zakładania oddziałów”.

VAT kraju wysyłki a VAT kraju odbiorcy

Na początku działalności możliwe jest stosowanie VAT kraju wysyłki, czyli w przypadku polskiej firmy polskiego VAT. Jest to w pełni legalne rozwiązanie, o ile nie został przekroczony unijny próg sprzedaży i sprzedawca nie zdecydował się dobrowolnie na opodatkowanie w krajach konsumpcji. Warto pamiętać, że próg ten liczony jest jako wartość netto sprzedaży w skali roku kalendarzowego.

Po przekroczeniu progu albo po dobrowolnym wyborze opodatkowania w krajach konsumpcji zasada się zmienia. VAT należy naliczać według stawek kraju odbiorcy, czyli kraju, do którego faktycznie trafia towar. W praktyce oznacza to, że jeden sklep internetowy może jednocześnie stosować kilka różnych stawek VAT, w zależności od kraju klienta.

Od strony formalnej taka sprzedaż może być rozliczana przez OSS albo poprzez lokalne rejestracje VAT w poszczególnych krajach. Wybór rozwiązania wpływa nie tylko na deklaracje, ale też na to, gdzie i w jaki sposób raportowana jest sprzedaż.

Moment przekroczenia progu sprzedaży i jego skutki

Próg 10 000 euro to limit wspólny dla całej UE, liczony łącznie dla WSTO oraz wybranych usług B2C, w wartości netto i w skali roku kalendarzowego. Jego przekroczenie nie działa „od następnego roku” ani „od kolejnego miesiąca”. Zmiana zasad następuje dokładnie w momencie transakcji, która powoduje przekroczenie limitu.

Od tej konkretnej sprzedaży VAT powinien być już naliczony według zasad kraju konsumpcji. Jeżeli przedsiębiorca zorientuje się z opóźnieniem, że próg został przekroczony wcześniej, pojawia się ryzyko zaległości podatkowych w innych krajach UE, co często oznacza korekty i dodatkowe koszty.

Warto też pamiętać, że nawet bez przekroczenia progu możliwe jest dobrowolne przejście na opodatkowanie w krajach konsumpcji. W Polsce taki wybór zgłasza się formalnie poprzez zawiadomienie VAT-29. To rozwiązanie bywa sensowne, gdy sprzedaż zagraniczna jest od początku istotną częścią biznesu i firma chce uniknąć „przeskoku” zasad w trakcie roku.

Jeżeli korzystasz z OSS, sprzedaż WSTO raportujesz w deklaracji OSS, a nie w standardowej polskiej deklaracji JPK_V7. Ma to kluczowe znaczenie, żeby nie wykazać tej samej sprzedaży podwójnie. OSS nie zastępuje jednak lokalnych rozliczeń w sytuacjach, w których są one wymagane z innych powodów.

Towary magazynowane w innych krajach UE

Magazynowanie towarów poza Polską to krok, który logistycznie często przyspiesza rozwój e-commerce, ale podatkowo niemal zawsze oznacza nowe obowiązki. Dotyczy to zarówno własnych magazynów, jak i modeli fulfillmentowych obsługiwanych przez marketplace’y.

Sprzedaż lokalna i jej znaczenie podatkowe

Jeżeli towar znajduje się w magazynie w innym kraju UE, sprzedaż do konsumentów z tego kraju jest traktowana jako sprzedaż lokalna. Nie jest to już WSTO, nawet jeśli sklep internetowy ma siedzibę w Polsce. W takim przypadku nie stosuje się progów sprzedaży wysyłkowej, a VAT rozlicza się według zasad kraju magazynu.

To rozróżnienie jest kluczowe, bo OSS nie obejmuje typowych lokalnych transakcji magazynowych ani przemieszczeń własnych towarów pomiędzy krajami. Sam fakt, że korzystasz z OSS do WSTO, nie „kasuje” obowiązków lokalnych wynikających z posiadania magazynu za granicą.

Obowiązek rejestracji VAT w kraju magazynu

Posiadanie towarów w magazynie w innym kraju UE zazwyczaj oznacza obowiązek lokalnej rejestracji VAT. Dotyczy to nie tylko sprzedaży, ale również przemieszczenia własnych towarów z Polski do zagranicznego magazynu, które na gruncie VAT traktowane jest jak WDT i WNT.

W praktyce częstym modelem jest połączenie lokalnej rejestracji VAT w kraju magazynu z jednoczesnym korzystaniem z OSS do rozliczania WSTO z tego kraju do innych państw UE. To rozwiązanie legalne i powszechne, ale wymaga bardzo dobrej organizacji księgowej.

Warto też zachować szczególną ostrożność przy modelach fulfillmentowych oferowanych przez marketplace’y, takich jak FBA czy systemy pan-europejskie. OSS nie zastępuje w tych przypadkach lokalnego VAT dla sprzedaży krajowej z magazynu, a w określonych scenariuszach platforma może przejmować część obowiązków jako tzw. deemed supplier.

Import towarów spoza UE

Import towarów spoza Unii Europejskiej to trzeci bardzo częsty model w e-commerce, szczególnie w firmach korzystających z dostawców azjatyckich lub dropshippingu. W tym obszarze VAT bardzo łatwo pomylić z przepisami celnymi, dlatego warto wyraźnie rozdzielić te dwa porządki.

Koniec zwolnienia VAT dla małych przesyłek

Od 1 lipca 2021 roku każda przesyłka importowana do UE podlega VAT, niezależnie od jej wartości. Zniknęło wcześniejsze zwolnienie dla małych paczek, co znacząco zmieniło model rozliczeń w e-commerce. Dla VAT nie ma już „tanich przesyłek”, które przechodzą bez podatku.

Jednocześnie warto pamiętać, że choć VAT dotyczy wszystkich przesyłek, to w przepisach celnych nadal funkcjonuje próg 150 euro dla cła. Te dwa limity często są ze sobą mylone, co prowadzi do błędnych założeń przy planowaniu importu.

VAT przy imporcie a VAT w momencie sprzedaży

Przy imporcie towarów spoza UE możliwe są dwa podstawowe modele rozliczenia VAT. W pierwszym VAT jest płacony przy imporcie, najczęściej w ramach odprawy celnej, a następnie odliczany w deklaracji VAT. To rozwiązanie klasyczne, ale obciążające płynność finansową firmy.

Drugi model polega na rozliczeniu VAT już w momencie sprzedaży towaru konsumentowi. Najczęściej odbywa się to z wykorzystaniem procedury IOSS, która dotyczy sprzedaży na odległość towarów importowanych w przesyłkach o wartości do 150 euro. Powyżej tej wartości IOSS nie ma zastosowania i obowiązuje standardowy import z VAT rozliczanym na granicy.

Aby przesyłka mogła trafić do UE bez zapłaty VAT przy imporcie, musi być prawidłowo obsłużona w IOSS, w szczególności poprzez przekazanie numeru IOSS przewoźnikowi lub wykorzystanie go w zgłoszeniu celnym. Brak tego elementu powoduje, że VAT zostanie naliczony przy odprawie, nawet jeśli sprzedawca formalnie jest zarejestrowany w IOSS.

Dla młodych przedsiębiorców kluczowe jest zrozumienie, że import i sprzedaż to dwa odrębne momenty podatkowe. Źle dobrany model rozliczeń może prowadzić do podwójnego opodatkowania albo do problemów z odprawą towarów, które bardzo szybko odbijają się na doświadczeniu klientów.

Usługi cyfrowe w e-commerce

Usługi cyfrowe to obszar, który w VAT potrafi być jeszcze bardziej podstępny niż sprzedaż towarów. Nie ma paczki, nie ma kuriera, nie ma magazynu, a mimo to obowiązki podatkowe potrafią pojawić się szybciej, niż większość przedsiębiorców się spodziewa. Dla wielu młodych firm z Polski to właśnie usługi cyfrowe są pierwszym realnym kontaktem z „europejskim VAT-em”, bo sprzedają się łatwo, automatycznie i bez barier logistycznych.

Czym są usługi elektroniczne w rozumieniu VAT

W kontekście VAT usługi cyfrowe to nie wszystko, co jest sprzedawane przez internet. Przepisy posługują się pojęciem usług elektronicznych, często określanych skrótem TBE, od usług telekomunikacyjnych, nadawczych i elektronicznych. Kluczowe jest to, że są one świadczone w sposób zautomatyzowany, z minimalnym udziałem człowieka, a ich wykonanie byłoby niemożliwe bez technologii informatycznej.

Do tej kategorii należą między innymi e-booki, kursy online udostępniane automatycznie, dostęp do platform edukacyjnych, oprogramowanie w modelu SaaS, aplikacje mobilne, subskrypcje, dostęp do treści premium czy płatne newslettery wysyłane w sposób zautomatyzowany. To bardzo częsty model biznesowy wśród młodych przedsiębiorców, bo skala sprzedaży może rosnąć bez proporcjonalnego wzrostu kosztów.

Jednocześnie warto pamiętać, że nie każda usługa świadczona online jest usługą elektroniczną w rozumieniu VAT. Jeżeli istotnym elementem jest indywidualna praca człowieka, na przykład konsultacje, coaching, usługi kreatywne czy szkolenia prowadzone na żywo, to często wchodzimy w inne zasady ustalania miejsca opodatkowania. W tym artykule skupiamy się jednak na klasycznych usługach elektronicznych, bo to one generują najwięcej obowiązków w e-commerce.

VAT według kraju konsumenta w usługach elektronicznych B2C

W przypadku usług elektronicznych świadczonych na rzecz konsumentów, czyli w relacji B2C, podstawową zasadą jest opodatkowanie według kraju konsumenta. Oznacza to, że VAT powinien być naliczony zgodnie ze stawką obowiązującą w kraju, w którym klient faktycznie się znajduje, a nie w kraju siedziby sprzedawcy.

Dla polskiej firmy sprzedającej kurs online do klientów z kilku krajów UE oznacza to konieczność stosowania różnych stawek VAT w zależności od kraju odbiorcy. Nawet jeśli cała działalność operacyjna prowadzona jest w Polsce, VAT „podąża” za konsumentem. To właśnie dlatego usługi cyfrowe tak szybko wciągają przedsiębiorców w system OSS, często jeszcze zanim sprzedaż zagraniczna osiągnie dużą skalę.

To podejście ma na celu wyrównanie konkurencji na rynku unijnym i ograniczenie arbitrażu podatkowego. Z perspektywy małych firm oznacza jednak obowiązek bardzo precyzyjnego ustalania lokalizacji klientów.

Dane lokalizacyjne klienta jako realny obowiązek

Jednym z najbardziej niedocenianych obowiązków przy sprzedaży usług elektronicznych jest konieczność gromadzenia danych potwierdzających lokalizację konsumenta. Nie jest to formalność ani „opcjonalny dodatek”, ale twardy wymóg wynikający z przepisów VAT.

Sprzedawca usług elektronicznych powinien posiadać co najmniej dwa niesprzeczne dowody potwierdzające kraj, w którym znajduje się klient. Mogą to być na przykład adres rozliczeniowy, adres IP, kraj wydania karty płatniczej lub dane bankowe. Wiele systemów płatności i platform sprzedażowych zbiera te informacje automatycznie, ale odpowiedzialność za ich poprawność i przechowywanie zawsze pozostaje po stronie sprzedawcy.

Dla młodych firm to często moment, w którym VAT zaczyna wpływać na architekturę techniczną sprzedaży. Warto upewnić się, że system zapisuje wymagane dane, umożliwia ich powiązanie z konkretną transakcją i pozwala na ich odtworzenie w razie kontroli.

Próg 10 000 EUR dla usług cyfrowych i jego konsekwencje

Usługi elektroniczne korzystają z tego samego unijnego progu 10 000 euro, co sprzedaż wysyłkowa towarów do konsumentów. Limit ten liczony jest łącznie dla WSTO oraz wybranych usług B2C, w tym usług elektronicznych, w wartości netto i w skali roku kalendarzowego.

Dopóki łączna wartość tej sprzedaży nie przekracza progu, przedsiębiorca może stosować VAT kraju siedziby, czyli w przypadku polskiej firmy polski VAT. Po przekroczeniu progu zasady kraju konsumpcji obowiązują już do końca danego roku podatkowego i nie „resetują się” automatycznie wraz z początkiem kolejnego miesiąca.

W praktyce oznacza to, że od transakcji, która powoduje przekroczenie limitu, VAT musi być naliczany według kraju konsumenta. Rozliczenie takiej sprzedaży najczęściej odbywa się przez OSS, który w przypadku usług elektronicznych B2C zazwyczaj pozwala uniknąć rejestracji VAT w poszczególnych krajach konsumentów, o ile przedsiębiorca nie posiada tam stałego miejsca prowadzenia działalności.

Podobnie jak przy towarach, możliwe jest także dobrowolne przejście na opodatkowanie w krajach konsumpcji jeszcze przed przekroczeniem progu. Dla firm, które od początku sprzedają usługi cyfrowe do wielu krajów UE, bywa to rozwiązanie bardziej przewidywalne i łatwiejsze do utrzymania w dłuższej perspektywie.

Systemy OSS i IOSS – jak uprościć rozliczenia VAT

Reforma VAT w e-commerce z 2021 roku wprowadziła dwa narzędzia, które miały zdjąć z przedsiębiorców największy ciężar administracyjny związany ze sprzedażą transgraniczną. OSS i IOSS nie zmieniają samego podatku, ale zmieniają sposób jego raportowania i płacenia. Dla małych firm to często różnica między chaosem a względnym porządkiem, pod warunkiem że dobrze rozumie się, do czego każdy z tych systemów służy i gdzie kończą się ich możliwości.

One Stop Shop (OSS)

OSS, czyli One Stop Shop, to procedura, która pozwala rozliczać VAT należny w innych krajach UE bez konieczności rejestrowania się do VAT w każdym z nich osobno. Z perspektywy młodego przedsiębiorcy to jeden z najważniejszych elementów całego pakietu e-commerce, bo w praktyce umożliwia sprzedaż do wielu krajów bez rozbudowanej struktury podatkowej.

Dla kogo przeznaczony jest OSS

OSS jest przeznaczony przede wszystkim dla przedsiębiorców sprzedających do konsumentów w innych krajach Unii Europejskiej. W e-commerce najczęściej korzystają z niego sklepy internetowe realizujące WSTO oraz firmy świadczące usługi elektroniczne B2C. Procedura ta obejmuje zarówno firmy, które przekroczyły próg 10 000 euro, jak i te, które zdecydowały się dobrowolnie opodatkowywać sprzedaż w krajach konsumpcji od samego początku.

Warto jednak pamiętać, że formalnie OSS nie jest ograniczony wyłącznie do usług elektronicznych. W procedurze tej można rozliczać także inne usługi B2C, dla których miejscem opodatkowania jest inne państwo członkowskie niż kraj siedziby sprzedawcy. W praktyce e-commerce najczęściej spotyka się jednak właśnie kombinację WSTO i usług cyfrowych.

OSS pozostaje rozwiązaniem dobrowolnym. Alternatywą są lokalne rejestracje VAT w poszczególnych krajach, które przy większej liczbie rynków szybko stają się niepraktyczne.

Zakres sprzedaży objętej OSS

OSS obejmuje sprzedaż wysyłkową towarów do konsumentów w innych krajach UE oraz usługi B2C, które zgodnie z przepisami są opodatkowane w państwie konsumpcji. W ramach jednej deklaracji raportuje się sprzedaż w podziale na kraje i stawki VAT, ale sama deklaracja składana jest wyłącznie w kraju identyfikacji.

Jednocześnie OSS ma bardzo wyraźne granice. Nie obejmuje sprzedaży krajowej, sprzedaży B2B, lokalnych transakcji z magazynu za granicą ani przemieszczeń własnych towarów pomiędzy krajami. OSS nie zastępuje lokalnych rejestracji VAT tam, gdzie są one wymagane z innych powodów, na przykład posiadania magazynu czy stałego miejsca prowadzenia działalności.

Terminy składania deklaracji OSS

Deklaracje OSS składa się kwartalnie. Każda deklaracja obejmuje pełne trzy miesiące sprzedaży i musi zostać złożona do końca miesiąca następującego po danym kwartale. Terminy te są sztywne i obowiązują niezależnie od tego, czy w danym okresie była sprzedaż.

Jeżeli w danym kwartale nie wystąpiły transakcje objęte OSS, nadal składa się deklarację zerową, tzw. nil return. To jeden z częstszych punktów, w których przedsiębiorcy popełniają błędy, zakładając, że „brak sprzedaży” oznacza „brak obowiązku”.

Sprzedaży rozliczanej w OSS nie wykazuje się ponownie w polskiej deklaracji JPK_V7. Dzięki temu unika się podwójnego raportowania tego samego VAT. Płatność podatku również odbywa się jednym przelewem do urzędu w kraju identyfikacji, który następnie rozdziela środki pomiędzy państwa konsumpcji.

Najważniejsze korzyści i ograniczenia OSS

Największą zaletą OSS jest uproszczenie. Jedna rejestracja, jedna deklaracja i jedna płatność zamiast wielu zagranicznych rejestracji i deklaracji. Dla małych firm to często jedyny realny sposób na bezpieczne skalowanie sprzedaży zagranicznej.

Jednocześnie OSS nie pozwala na odliczanie VAT naliczonego w samej deklaracji OSS, ponieważ jest to wyłącznie rozliczenie VAT należnego. VAT z zagranicznych kosztów odzyskuje się innymi drogami, na przykład poprzez lokalną rejestrację VAT, jeśli firma ją posiada, albo poprzez procedurę VAT-REF, czyli wniosek o zwrot VAT z innego kraju UE.

OSS wymaga też bardzo dobrej jakości danych sprzedażowych. Korekty są możliwe, ale bardziej złożone niż w klasycznych deklaracjach krajowych, dlatego spójność między systemem sprzedaży a księgowością ma tu kluczowe znaczenie.

Import One Stop Shop (IOSS)

IOSS to procedura zaprojektowana specjalnie z myślą o sprzedaży towarów importowanych spoza UE bezpośrednio do konsumentów. Jej celem jest uproszczenie rozliczeń VAT przy imporcie i wyeliminowanie sytuacji, w których klient dowiaduje się o podatku dopiero przy odbiorze paczki.

Sprzedaż towarów do 150 EUR i zakres IOSS

IOSS dotyczy wyłącznie sprzedaży na odległość towarów importowanych w przesyłkach o wartości do 150 euro. Limit ten odnosi się do tzw. intrinsic value, czyli wartości samych towarów. Zazwyczaj nie obejmuje on kosztów transportu i ubezpieczenia, o ile są one wykazane osobno i nie są wliczone w cenę towaru.

Powyżej 150 euro procedura IOSS nie ma zastosowania i obowiązuje standardowy import z VAT rozliczanym przy odprawie celnej. To rozróżnienie jest kluczowe przy projektowaniu oferty i polityki cenowej.

Warunki stosowania IOSS

Aby korzystać z IOSS, muszą być spełnione określone warunki. Towary muszą być wysyłane z kraju trzeciego, sprzedaż musi być realizowana na rzecz konsumenta w UE, a wartość przesyłki nie może przekraczać 150 euro. Sprzedawca musi być zarejestrowany w IOSS, a numer IOSS musi zostać prawidłowo użyty w procesie odprawy celnej.

Jeżeli numer IOSS nie zostanie przekazany przewoźnikowi lub nie pojawi się w zgłoszeniu celnym, VAT zostanie naliczony przy imporcie, nawet jeśli sprzedawca formalnie posiada rejestrację. W praktyce to jeden z najczęstszych problemów przy współpracy z zewnętrznymi operatorami logistycznymi.

Deklaracje miesięczne w IOSS

Deklaracje IOSS składa się co miesiąc. Obejmują one wyłącznie sprzedaż objętą tą procedurą i muszą być składane również wtedy, gdy w danym miesiącu nie wystąpiła żadna sprzedaż. Także tutaj obowiązuje zasada deklaracji zerowej.

VAT wykazany w deklaracji IOSS wpłaca się do urzędu w kraju identyfikacji, który następnie przekazuje środki do państw konsumpcji. Miesięczny rytm rozliczeń sprawia, że IOSS wymaga bardzo dobrej organizacji danych, ale w zamian znacząco upraszcza odprawę celną i poprawia doświadczenie klientów.

Różnice między OSS a IOSS w praktyce

Choć nazwy OSS i IOSS są podobne, systemy te obsługują zupełnie różne scenariusze. OSS dotyczy sprzedaży wewnątrz UE, głównie WSTO i usług B2C opodatkowanych w kraju konsumpcji. IOSS dotyczy wyłącznie sprzedaży towarów importowanych spoza UE w przesyłkach o niskiej wartości.

Różnią się także częstotliwością deklaracji i momentem poboru VAT. OSS porządkuje sprzedaż realizowaną już na terenie UE, IOSS reguluje moment wejścia towaru do Unii. W praktyce oba systemy mogą funkcjonować równolegle w jednym biznesie, ale tylko wtedy, gdy każdy z nich jest używany dokładnie do tego, do czego został zaprojektowany.

Marketplace’y i zasada „deemed supplier”

Marketplace’y są dziś jednym z najszybszych sposobów skalowania sprzedaży w e-commerce. Amazon, Allegro czy eBay dają dostęp do ogromnej bazy klientów i gotowej infrastruktury sprzedażowej. Z perspektywy VAT nie są to jednak wyłącznie „kanały sprzedaży”. Od 2021 roku w unijnych przepisach funkcjonuje zasada deemed supplier, która w ściśle określonych sytuacjach sprawia, że to platforma, a nie faktyczny sprzedawca, jest uznawana za sprzedawcę dla celów VAT.

Kiedy platforma staje się sprzedawcą dla celów VAT

Zasada deemed supplier polega na prawnej fikcji, w której jedna transakcja jest traktowana jak dwa odrębne etapy. Dla celów VAT przyjmuje się, że najpierw sprzedawca dokonuje dostawy na rzecz platformy, a następnie platforma sprzedaje towar konsumentowi. Choć fizycznie towar trafia bezpośrednio do klienta, to na gruncie VAT sprzedawcą wobec konsumenta staje się marketplace.

Ten mechanizm działa wyłącznie w ściśle określonych scenariuszach i nie należy go utożsamiać z każdym przypadkiem sprzedaży przez platformę. W prawie VAT kluczowe jest to, czy platforma „ułatwia sprzedaż” przez interfejs elektroniczny w rozumieniu przepisów wykonawczych. Chodzi o realną rolę platformy w doprowadzeniu do transakcji, a nie tylko o techniczne elementy obsługi.

Warto podkreślić, że samo przetwarzanie płatności, samo reklamowanie ofert, ich listing lub przekierowanie użytkownika na inną stronę nie zawsze oznacza jeszcze, że platforma działa jako deemed supplier. Decyduje to, czy interfejs faktycznie uczestniczy w procesie sprzedaży w sposób określony w przepisach, a nie tylko wspiera go technicznie.

Dwa kluczowe scenariusze, w których działa deemed supplier

W praktyce e-commerce zasada deemed supplier pojawia się najczęściej w dwóch niezależnych od siebie sytuacjach.

Pierwsza dotyczy sprzedaży towarów do konsumentów w UE, gdy sprzedawca bazowy nie ma siedziby w Unii Europejskiej, a towary znajdują się już na terytorium UE. W takim przypadku, niezależnie od tego, czy jest to sprzedaż krajowa, czy WSTO, platforma przejmuje obowiązki VAT wobec konsumenta.

Drugi scenariusz dotyczy sprzedaży towarów importowanych spoza UE w przesyłkach o wartości do 150 euro. Jeżeli platforma ułatwia taką sprzedaż do konsumenta w UE, działa jako deemed supplier w ramach schematu importowego, często powiązanego z IOSS.

To bardzo ważne rozróżnienie, bo te dwa przypadki są często mylone. Deemed supplier może działać zarówno przy towarach już znajdujących się w UE, jak i przy imporcie, ale są to dwa odrębne mechanizmy oparte na różnych przesłankach.

Amazon, Allegro i eBay a odpowiedzialność podatkowa

Największe marketplace’y bardzo często spełniają warunki „ułatwiania sprzedaży” w rozumieniu przepisów, ponieważ kontrolują kluczowe elementy procesu transakcyjnego przez własny interfejs. Nie oznacza to jednak, że w każdej sprzedaży automatycznie stają się deemed supplier.

Jeżeli sprzedawca ma siedzibę w UE i sprzedaje towary z magazynu w UE do konsumentów w UE, w wielu przypadkach VAT nadal rozlicza sam sprzedawca. Zasada deemed supplier działa tylko wtedy, gdy spełnione są konkretne warunki, takie jak status sprzedawcy spoza UE albo import w przesyłce do 150 euro.

Tam, gdzie deemed supplier rzeczywiście ma zastosowanie, platforma nalicza VAT według właściwej stawki, pobiera go od klienta i rozlicza w swoich deklaracjach, często z wykorzystaniem OSS lub IOSS. Sprzedawca nie rozlicza wtedy VAT od sprzedaży do konsumenta, mimo że towar formalnie pochodzi z jego oferty.

Skutki dla sprzedawców korzystających z marketplace’ów

Dla sprzedawcy korzystającego z marketplace’u największą zmianą jest to, że w modelu deemed supplier jego „sprzedażą” przestaje być sprzedaż do konsumenta. Na gruncie VAT jego transakcją staje się dostawa na rzecz platformy, czyli relacja B2B, nawet jeśli jest to dostawa fikcyjna.

Ma to bardzo konkretne skutki księgowe. Sprzedawca nie wykazuje sprzedaży B2C w swoich deklaracjach VAT ani w OSS, nie nalicza VAT konsumentowi i nie raportuje tej sprzedaży jako własnej. Kluczowe stają się natomiast raporty i dokumenty otrzymywane od platformy, bo to one pokazują, jaka część ceny trafiła do sprzedawcy i jak platforma rozliczyła VAT.

W jednym biznesie mogą funkcjonować równolegle różne modele. Część sprzedaży może być realizowana przez własny sklep internetowy, część przez marketplace z VAT rozliczanym przez platformę, a część przez marketplace w modelu, w którym sprzedawca nadal odpowiada za VAT. Bez jasnego rozdzielenia tych strumieni bardzo łatwo o błędy.

Ryzyko podwójnego rozliczenia VAT

Najpoważniejszym ryzykiem praktycznym związanym z marketplace’ami jest podwójne rozliczenie VAT. Dochodzi do niego wtedy, gdy sprzedawca traktuje sprzedaż realizowaną w modelu deemed supplier jak własną sprzedaż B2C i wykazuje VAT, który w rzeczywistości został już pobrany i rozliczony przez platformę.

W takiej sytuacji VAT trafia do administracji podatkowej dwa razy. Jego odzyskanie jest możliwe, ale bywa długie i skomplikowane, a w międzyczasie negatywnie wpływa na płynność finansową firmy.

Dlatego przy sprzedaży przez marketplace absolutnie kluczowe jest ustalenie, kto w danej transakcji jest sprzedawcą w rozumieniu VAT. Nie wystarczy wiedzieć, że „sprzedajesz na Amazonie” czy „sprzedajesz na Allegro”. Trzeba wiedzieć, czy dana sprzedaż jest Twoją sprzedażą do konsumenta, czy sprzedażą platformy do konsumenta, a Twoją relacją podatkową jest wyłącznie rozliczenie z marketplace’em. Od tego zależy cały dalszy łańcuch rozliczeń VAT.

Stawki VAT w Unii Europejskiej

Stawki VAT w Unii Europejskiej to jeden z tych obszarów, który w e-commerce potrafi zaskoczyć nawet doświadczonych przedsiębiorców. W teorii mówimy o jednym rynku i wspólnych zasadach. W praktyce każdy kraj ma własne stawki, własne wyjątki i własne podejście do tego, co kwalifikuje się do opodatkowania obniżonego. Dla młodych firm z Polski oznacza to jedno. Im bardziej międzynarodowa sprzedaż, tym większe znaczenie ma precyzja w doborze stawki VAT.

Zróżnicowanie stawek VAT w Unii Europejskiej

Unia Europejska nie narzuca jednej wspólnej stawki VAT. Państwa członkowskie mają swobodę w ustalaniu stawek, o ile działają w ramach dyrektywy VAT. Jedynym twardym ograniczeniem na poziomie unijnym jest to, że stawka standardowa nie może być niższa niż 15 procent. Górnego limitu prawo unijne nie narzuca.

W praktyce oznacza to bardzo duże zróżnicowanie między krajami. Dla sprzedawcy internetowego ta sama sprzedaż netto może oznaczać zupełnie inną cenę brutto w zależności od tego, gdzie znajduje się konsument. W jednych państwach VAT jest relatywnie niski, w innych należy do najwyższych w całej UE, co bezpośrednio wpływa na marżę i konkurencyjność oferty.

W e-commerce transgranicznym, gdy miejscem opodatkowania jest kraj konsumpcji, sprzedawca nie ma możliwości „wybrania” korzystniejszej stawki. Musi zastosować stawkę właściwą dla kraju, w którym VAT jest należny, nawet jeśli oznacza to wyższe obciążenie niż w Polsce.

Stawki standardowe, obniżone i wyjątki

Każde państwo UE posiada stawkę standardową VAT oraz może stosować stawki obniżone. Co do zasady państwa członkowskie mogą wprowadzić do dwóch stawek obniżonych, które nie powinny być niższe niż 5 procent i mogą dotyczyć wyłącznie określonych kategorii towarów i usług wskazanych w przepisach unijnych.

Jednocześnie w niektórych krajach funkcjonują wyjątki historyczne, takie jak stawki superobniżone poniżej 5 procent lub stawki 0 procent na bardzo wąski katalog pozycji. Te wyjątki są legalne, ale nie są powszechne i nie wynikają z jednej wspólnej reguły dla całej UE.

Dla przedsiębiorcy kluczowe jest to, że katalog towarów i usług objętych stawkami obniżonymi różni się między krajami. Produkt, który w jednym państwie korzysta z obniżonego VAT, w innym może być opodatkowany stawką standardową. To jeden z najczęstszych powodów błędów przy sprzedaży międzynarodowej.

Przykłady różnic między krajami i ich znaczenie w praktyce

Różnice w stawkach VAT w UE nie są marginalne. W przypadku stawki standardowej rozpiętość między krajami sięga kilkunastu punktów procentowych. Przy sprzedaży na większą skalę oznacza to realne różnice w cenie końcowej, którą widzi klient.

Dobrym przykładem są książki i publikacje elektroniczne. Unia Europejska dopuściła możliwość stosowania obniżonych stawek VAT również dla e-publikacji, ale decyzja o ich wprowadzeniu należy do poszczególnych państw. W efekcie w jednym kraju e-book może być opodatkowany stawką obniżoną, a w innym stawką standardową.

W sprzedaży B2C ma to szczególne znaczenie, ponieważ ceny prezentowane konsumentom powinny co do zasady być cenami finalnymi, zawierającymi VAT i inne podatki. Klient porównuje cenę brutto z lokalną konkurencją, a nie strukturę podatkową sprzedawcy. Różnice stawek VAT realnie wpływają więc na postrzeganą atrakcyjność oferty.

Znaczenie prawidłowej klasyfikacji towarów i usług

Prawidłowe zastosowanie stawki VAT zaczyna się od poprawnej klasyfikacji towarów i usług. To właśnie klasyfikacja decyduje o tym, czy dana sprzedaż może korzystać ze stawki obniżonej, czy musi być opodatkowana stawką standardową. W e-commerce ten etap bywa bagatelizowany, zwłaszcza na początku działalności.

Nazwa handlowa produktu bardzo często nie ma nic wspólnego z jego klasyfikacją podatkową. Dwa produkty wyglądające niemal identycznie mogą podlegać różnym stawkom VAT w zależności od składu, przeznaczenia lub funkcji. Dotyczy to również usług cyfrowych, które czasem znajdują się na granicy różnych kategorii podatkowych.

Błędna klasyfikacja skutkuje zastosowaniem niewłaściwej stawki VAT, a odpowiedzialność zawsze spoczywa na sprzedawcy. Nie ma znaczenia, czy błąd wynikał z automatycznej konfiguracji sklepu, integracji z systemem sprzedażowym czy informacji od kontrahenta. To sprzedawca odpowiada za prawidłowość rozliczeń.

Dlatego przy sprzedaży międzynarodowej stawki VAT nie powinny być traktowane jako czysto techniczne ustawienie w sklepie, ale jako element strategii podatkowej. Im wcześniej zostanie to dobrze zaplanowane i udokumentowane, tym mniejsze ryzyko, że VAT stanie się hamulcem dalszego rozwoju e-commerce.

Faktury VAT i dokumentacja

W e-commerce bardzo łatwo skupić się na sprzedaży, marketingu i logistyce, a dokumentację potraktować jako temat drugorzędny. To podejście szybko mści się przy VAT, bo to właśnie dokumenty, a nie deklaracje, są pierwszą linią obrony w razie kontroli. Faktury, ewidencje sprzedaży, raporty z systemów i dane transakcyjne tworzą spójny obraz rozliczeń i decydują o tym, czy przedsiębiorca jest w stanie obronić swoje stanowisko przed organami podatkowymi.

Obowiązki fakturowania w e-commerce

Zakres obowiązków fakturowania zależy przede wszystkim od tego, czy sprzedajesz do przedsiębiorcy czy do konsumenta oraz w jakim modelu dana transakcja jest rozliczana. W e-commerce te modele bardzo często się mieszają, dlatego tak ważne jest ich świadome rozdzielenie już na etapie procesów.

Faktury w transakcjach B2B

W transakcjach B2B faktura VAT jest standardem i podstawowym dokumentem potwierdzającym sprzedaż. Jeżeli sprzedajesz towar lub usługę innemu podatnikowi, faktura nie tylko dokumentuje przychód, ale też umożliwia nabywcy prawidłowe rozliczenie VAT.

W sprzedaży międzynarodowej kluczowe znaczenie ma numer VAT UE oraz jego weryfikacja w systemie VIES. Od poprawności tych danych zależy, czy transakcja będzie opodatkowana stawką krajową, stawką 0% jako WDT, czy objęta mechanizmem reverse charge. Brak numeru, błędny numer albo jego nieweryfikowanie to jeden z najczęstszych powodów zakwestionowania rozliczeń.

Automatyzacja sprzedaży w e-commerce nie zmienia odpowiedzialności podatkowej. Nawet jeśli faktura generuje się automatycznie, to przedsiębiorca odpowiada za jej treść, poprawność danych i zgodność z przepisami kraju opodatkowania.

Sprzedaż B2C, OSS i faktury

W sprzedaży do konsumentów sytuacja wygląda inaczej. Co do zasady nie ma obowiązku wystawiania faktury, chyba że konsument o nią zażąda lub przepisy kraju konsumpcji przewidują taki obowiązek w określonych przypadkach. W praktyce sprzedaż B2C w e-commerce opiera się głównie na potwierdzeniach zamówień, paragonach i raportach sprzedażowych.

Procedura OSS nie wprowadza obowiązku wystawiania faktur dla sprzedaży B2C. Sprzedaż objęta OSS jest raportowana zbiorczo w deklaracji kwartalnej, z podziałem na kraje i stawki VAT. Jednocześnie OSS nie znosi obowiązków dokumentacyjnych. Sprzedawca musi prowadzić szczegółową ewidencję transakcji objętych OSS i przechowywać ją przez wymagany okres.

Warto jasno zaznaczyć, że OSS sam w sobie nie reguluje obowiązków fakturowania. Obowiązek wystawienia faktury w sprzedaży B2C może wynikać z prawa kraju konsumpcji, dlatego przy sprzedaży międzynarodowej nie można opierać się wyłącznie na zasadach polskich.

KSeF – przyszłość fakturowania w Polsce

Krajowy System e-Faktur, czyli KSeF, to jedna z największych zmian w polskim VAT od lat. Dla e-commerce oznacza on nie tylko nowy sposób wystawiania faktur, ale realną zmianę procesów, integracji systemów i podejścia do dokumentacji.

Harmonogram wdrożenia KSeF

Zgodnie z obowiązującymi przepisami KSeF stanie się obowiązkowy etapami. Od 1 lutego 2026 roku obowiązek obejmie dużych podatników, czyli firmy, których sprzedaż brutto w 2024 roku przekroczyła 200 milionów złotych. Od 1 kwietnia 2026 roku KSeF stanie się obowiązkowy dla pozostałych przedsiębiorców. Od 1 stycznia 2027 roku system obejmie także najmniejszych podatników, których miesięczna sprzedaż fakturowana nie przekracza 10 tysięcy złotych brutto.

To oznacza, że dla zdecydowanej większości firm e-commerce czas przygotowań realnie kończy się w 2025 roku.

Wpływ KSeF na e-commerce

W przypadku faktur objętych obowiązkiem KSeF faktura jest co do zasady uznawana za wystawioną dopiero w momencie nadania jej numeru w systemie. Oznacza to, że dokumenty wystawione poza KSeF nie będą wywoływały skutków podatkowych, z wyjątkiem ściśle określonych trybów awaryjnych.

Dla e-commerce oznacza to konieczność integracji systemów sprzedażowych i księgowych z KSeF. Przy dużej liczbie transakcji, korekt i różnych modelach sprzedaży nie jest to wyłącznie problem techniczny, ale procesowy. Zmienia się sposób wystawiania faktur, ich obiegu oraz moment rozpoznania obowiązku podatkowego.

Szczególnie istotne będzie jasne rozdzielenie sprzedaży B2B i B2C. Sprzedaż B2C co do zasady nie wymaga wystawienia faktury, ale jeśli faktura jest wystawiana, może być objęta KSeF dobrowolnie, a w przyszłości w określonych przypadkach również obowiązkowo. Brak spójnych zasad w tym zakresie szybko prowadzi do chaosu dokumentacyjnego.

Nowe obowiązki przedsiębiorców

Wdrożenie KSeF wiąże się z nowymi obowiązkami organizacyjnymi. Przedsiębiorcy będą musieli zarządzać uprawnieniami do systemu, przygotować procedury na wypadek jego niedostępności oraz zapewnić spójność danych pomiędzy sprzedażą, księgowością i KSeF.

Z perspektywy VAT oznacza to większą transparentność rozliczeń. Organy podatkowe uzyskują dostęp do faktur w czasie rzeczywistym, co ogranicza możliwość późniejszych korekt i zwiększa znaczenie poprawności danych już na etapie wystawiania dokumentu.

Dla firm e-commerce KSeF nie jest tylko kolejnym obowiązkiem administracyjnym. To zmiana, która wymusza uporządkowanie procesów fakturowania, świadome rozdzielenie modeli sprzedaży i większą dyscyplinę dokumentacyjną. Dobrze przygotowane firmy potraktują KSeF nie jako zagrożenie, ale jako moment, w którym cały obszar VAT wreszcie zaczyna działać spójnie.

Zwolnienia z VAT dla małych firm

Zwolnienia z VAT są jednym z najczęściej poruszanych tematów przez młodych przedsiębiorców, szczególnie na początku działalności. Kuszą prostotą i mniejszą liczbą formalności, ale w e-commerce bardzo szybko ujawniają swoje ograniczenia. Sprzedaż online łatwo przekracza granice jednego kraju, a wtedy lokalne zwolnienie przestaje być oczywiste. Dlatego zwolnienie z VAT warto traktować jako świadomą decyzję strategiczną, a nie jako domyślne ustawienie firmy.

Zwolnienie podmiotowe w Polsce

Zwolnienie podmiotowe w Polsce polega na tym, że przedsiębiorca nie nalicza VAT od sprzedaży i nie składa deklaracji VAT, dopóki mieści się w określonym limicie obrotu i nie wykonuje czynności wyłączonych ze zwolnienia.

Limity obrotu

W Polsce limit zwolnienia podmiotowego wynosi 200 000 zł netto rocznie. Prawo do zwolnienia przysługuje przedsiębiorcom, których wartość sprzedaży netto w poprzednim roku podatkowym nie przekroczyła tego progu.

Jeżeli limit zostanie przekroczony w trakcie roku, zwolnienie traci się od czynności, którą limit ten został przekroczony. Nie ma tu okresu przejściowego ani „bezpiecznego miesiąca”. W e-commerce ma to szczególne znaczenie, bo sprzedaż bywa skokowa i jedna udana kampania marketingowa może w kilka dni wymusić wejście w VAT.

Do limitu zwolnienia wlicza się sprzedaż krajowa, zarówno B2C, jak i B2B. Natomiast WDT oraz sprzedaż rozliczana w OSS co do zasady nie powiększają limitu 200 000 zł. To ważne rozróżnienie, bo wielu przedsiębiorców błędnie zakłada, że każda sprzedaż zagraniczna „zjada” limit zwolnienia w Polsce.

Wyłączenia ze zwolnienia

Zwolnienie podmiotowe nie przysługuje wszystkim przedsiębiorcom. Ustawa przewiduje katalog czynności, które automatycznie wyłączają możliwość korzystania ze zwolnienia, niezależnie od obrotu. Oznacza to, że nawet firma o bardzo niewielkiej skali może być zobowiązana do rejestracji VAT od pierwszej sprzedaży, jeśli wykonuje czynności objęte wyłączeniem.

W praktyce w e-commerce bywa to zaskoczeniem, bo przedsiębiorcy skupiają się na wysokości sprzedaży, a nie na jej charakterze. Tymczasem to właśnie rodzaj sprzedawanych towarów lub usług może przesądzić o obowiązku rejestracji VAT.

Korzystanie ze zwolnienia oznacza również brak prawa do odliczenia VAT naliczonego. Przy kosztach typowych dla e-commerce, takich jak reklama, systemy IT, usługi logistyczne czy prowizje marketplace’ów, brak odliczenia VAT często okazuje się droższy niż sama rejestracja do VAT.

Zwolnienie dla małych firm w Unii Europejskiej

Od 2025 roku w Unii Europejskiej funkcjonuje procedura zwolnienia dla małych firm, często określana jako procedura SME. Jej celem jest umożliwienie bardzo małym przedsiębiorcom prowadzenia ograniczonej sprzedaży transgranicznej bez konieczności rejestracji VAT w każdym państwie członkowskim.

Limit unijny 100 000 EUR

Procedura SME wprowadza wspólny limit obrotu w wysokości 100 000 euro rocznie dla całej Unii Europejskiej. Limit ten dotyczy łącznej wartości sprzedaży objętej zwolnieniem SME w innych państwach członkowskich.

Przekroczenie tego limitu powoduje utratę prawa do korzystania z procedury SME w całej UE, a nie tylko w jednym kraju. Oznacza to konieczność przejścia na pełne rozliczenia VAT zgodnie z zasadami kraju opodatkowania.

Warto podkreślić, że limit unijny nie zastępuje limitów krajowych. Przedsiębiorca musi jednocześnie mieścić się w limicie 100 000 euro oraz spełniać warunki zwolnienia obowiązujące w kraju, w którym chce korzystać z procedury.

Warunki korzystania z procedury SME

Aby skorzystać z procedury SME, przedsiębiorca musi mieć siedzibę w jednym z państw UE, spełniać warunki zwolnienia podmiotowego w kraju siedziby oraz zgłosić korzystanie z procedury w tym kraju, który pełni rolę punktu kontaktowego dla administracji podatkowych pozostałych państw.

Procedura SME nie obejmuje wszystkich rodzajów działalności. Nie ma zastosowania w sytuacjach, w których przedsiębiorca posiada magazyn w innym kraju, korzysta z modeli fulfillmentowych wymagających lokalnej rejestracji VAT albo wykonuje czynności wyłączone ze zwolnienia w danym państwie.

Bardzo istotne jest również to, że procedura SME nie łączy się z OSS. OSS dotyczy rozliczania VAT należnego od sprzedaży transgranicznej, natomiast SME opiera się na zwolnieniu z VAT. W praktyce wejście w OSS oznacza rezygnację ze zwolnień dla małych firm.

Dla e-commerce oznacza to, że zwolnienia z VAT mają sens głównie na bardzo wczesnym etapie rozwoju, przy prostej strukturze sprzedaży i niewielkiej skali. Wraz ze wzrostem biznesu, wejściem w sprzedaż zagraniczną, marketplace’y czy magazyny w innych krajach, zwolnienia szybko przestają być użytecznym narzędziem.

Jak poprawnie rozliczać VAT w e-commerce – krok po kroku

Rozliczanie VAT w e-commerce nie zaczyna się od deklaracji ani od wyboru systemu OSS. Zaczyna się dużo wcześniej, na etapie zrozumienia własnego modelu biznesowego. To właśnie kolejność działań decyduje o tym, czy VAT będzie pod kontrolą, czy stanie się źródłem ciągłych korekt, stresu i kosztów. Poniżej ten proces rozpisany krok po kroku, w logicznej kolejności, tak jak powinien wyglądać w dobrze poukładanej firmie e-commerce.

Analiza modelu sprzedaży

Pierwszym krokiem zawsze powinna być analiza tego, co faktycznie sprzedajesz i komu. Inaczej rozlicza się sprzedaż towarów, inaczej usług cyfrowych, a jeszcze inaczej modele mieszane. Kluczowe znaczenie ma również to, czy sprzedajesz do konsumentów, do firm, czy do obu grup jednocześnie.

Na tym etapie warto odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań. Czy sprzedajesz wyłącznie z Polski, czy korzystasz z magazynów za granicą. Czy sprzedajesz przez własny sklep, marketplace’y, czy oba kanały równolegle. Czy oferujesz produkty fizyczne, usługi elektroniczne, czy jedno i drugie. Bez tej mapy modelu sprzedaży każda dalsza decyzja podatkowa będzie obarczona ryzykiem.

Sprawdzenie progów i obowiązków rejestracyjnych

Dopiero po zrozumieniu modelu sprzedaży można sensownie przejść do analizy progów i obowiązków rejestracyjnych. W e-commerce najczęściej w grę wchodzą trzy kluczowe obszary. Limity zwolnień podmiotowych, próg 10 000 EUR dla sprzedaży B2C w UE oraz obowiązki wynikające z fizycznej obecności w innych krajach, na przykład poprzez magazyn.

To moment, w którym wielu przedsiębiorców popełnia błąd, patrząc wyłącznie na obroty w Polsce. Tymczasem sprzedaż transgraniczna, nawet przy niewielkich kwotach, może generować obowiązki VAT poza Polską. Przekroczenie progu albo jego dobrowolne „kliknięcie” oznacza zmianę zasad opodatkowania od konkretnej transakcji, a nie od przyszłego roku.

Wybór OSS, IOSS lub rozliczeń lokalnych

Kolejnym krokiem jest wybór właściwego modelu rozliczeń. Dla sprzedaży towarów B2C do innych krajów UE naturalnym rozwiązaniem jest OSS. Dla sprzedaży towarów importowanych spoza UE w przesyłkach do 150 EUR odpowiedzią jest IOSS. W sytuacjach, w których sprzedajesz lokalnie z magazynu w innym kraju, konieczne są lokalne rejestracje VAT.

Ten wybór nie jest wyłącznie techniczny. Ma realny wpływ na to, gdzie składasz deklaracje, jak prowadzisz ewidencję i jakie dane musisz raportować. Ważne jest też zrozumienie, że OSS i IOSS nie „zastępują” wszystkich innych obowiązków. Bardzo często działają równolegle z lokalnym VAT albo z rozliczeniami przez marketplace.

Ustalanie kraju konsumenta

Prawidłowe ustalenie kraju konsumenta to jeden z najbardziej wrażliwych elementów rozliczeń VAT w e-commerce. Od tego zależy, gdzie VAT jest należny i jaką stawkę należy zastosować. W sprzedaży towarów punktem odniesienia jest kraj dostawy, a w usługach elektronicznych kraj faktycznej konsumpcji.

W praktyce oznacza to konieczność zbierania i przechowywania danych potwierdzających lokalizację klienta. Adres wysyłki, adres rozliczeniowy, dane płatnicze czy informacje techniczne nie są tylko „danymi sprzedażowymi”. To elementy dowodowe, które w razie kontroli mają potwierdzić, że VAT został rozliczony we właściwym kraju.

Dobór właściwej stawki VAT

Dopiero po ustaleniu kraju opodatkowania można przejść do doboru właściwej stawki VAT. Tu nie ma miejsca na automatyzmy typu „zawsze 23 procent” albo „tak jak w Polsce”. Każdy kraj ma własne stawki standardowe i obniżone, a ich zastosowanie zależy od prawidłowej klasyfikacji towaru lub usługi.

W e-commerce to szczególnie ważne przy produktach, które w jednych krajach korzystają ze stawek obniżonych, a w innych nie. Błąd na tym etapie nie tylko prowadzi do zaległości podatkowych, ale też zniekształca ceny brutto widoczne dla klientów, co może wpływać na sprzedaż i konkurencyjność oferty.

Terminowe składanie deklaracji i kontrola procesu

Ostatnim krokiem jest terminowe składanie deklaracji i bieżąca kontrola całego procesu. W e-commerce VAT nie jest rozliczeniem „raz na jakiś czas”. To ciągły proces, który wymaga spójności między sprzedażą, księgowością i raportowaniem.

Deklaracje OSS i IOSS mają swoje sztywne terminy, niezależne od tego, czy była sprzedaż. Lokalny VAT rządzi się dodatkowymi zasadami. Brak sprzedaży nie zwalnia z obowiązków, a opóźnienia bardzo szybko generują sankcje.

Firmy, które traktują VAT procesowo, a nie reaktywnie, zwykle unikają największych problemów. Regularna weryfikacja progów, modeli sprzedaży i konfiguracji stawek pozwala reagować na zmiany, zanim przerodzą się one w kosztowne korekty. W e-commerce VAT nie wybacza improwizacji, ale dobrze poukładany przestaje być barierą rozwoju.

Podsumowanie

VAT w e-commerce to jeden z tych obszarów, które na pierwszy rzut oka wydają się techniczne i odległe od codziennego prowadzenia biznesu. W praktyce to właśnie sposób rozliczania VAT bardzo często decyduje o tym, czy sprzedaż online rozwija się stabilnie, czy zaczyna generować ryzyka, koszty i niepotrzebne napięcia.

Dlaczego poprawne rozliczanie VAT w e-commerce jest kluczowe

Poprawne rozliczanie VAT nie sprowadza się wyłącznie do „bycia zgodnym z przepisami”. To fundament bezpieczeństwa finansowego firmy. Błędy w VAT rzadko kończą się na jednej korekcie. Najczęściej pociągają za sobą zaległości podatkowe, odsetki, sankcje i konieczność porządkowania kilku lat wstecz.

W e-commerce skala i automatyzacja działają w dwie strony. Te same mechanizmy, które pozwalają szybko rosnąć, potrafią równie szybko multiplikować błędy. Źle ustawiona stawka, błędnie wybrany kraj opodatkowania czy niewłaściwe raportowanie sprzedaży w OSS nie dotyczą jednej transakcji, ale setek lub tysięcy zamówień.

Dlatego VAT w sprzedaży online nie jest „księgowym detalem”. To element, który realnie wpływa na marżę, ceny widoczne dla klientów i zdolność firmy do skalowania sprzedaży bez ryzyka podatkowego.

Znaczenie aktualnej wiedzy i monitorowania zmian

Prawo VAT w e-commerce nie jest obszarem stabilnym. Zmiany w przepisach unijnych, nowe interpretacje, aktualizacje systemów takich jak OSS, IOSS czy KSeF sprawiają, że wiedza sprzed roku bardzo szybko się dezaktualizuje.

Dla przedsiębiorcy oznacza to konieczność ciągłego monitorowania zmian albo korzystania z narzędzi i wsparcia, które robią to za niego. Szczególnie przy sprzedaży międzynarodowej brak aktualnej wiedzy rzadko kończy się „neutralnie”. Najczęściej oznacza, że firma przez jakiś czas działała niezgodnie z obowiązującymi zasadami, nawet jeśli w dobrej wierze.

Regularne sprawdzanie progów, zasad opodatkowania i zmian w stawkach VAT to element higieny biznesowej w e-commerce, a nie nadgorliwość.

Kiedy warto skorzystać z eksperta podatkowego

Nie każdy przedsiębiorca musi od początku współpracować z wyspecjalizowanym ekspertem podatkowym. Są jednak momenty, w których samodzielne poruszanie się po VAT przestaje być bezpieczne.

Warto rozważyć wsparcie eksperta, gdy firma zaczyna sprzedawać do kilku krajów UE, wchodzi w marketplace’y, planuje magazyny za granicą albo wdraża OSS, IOSS czy przygotowuje się do KSeF. To także dobry moment, gdy skala sprzedaży rośnie szybciej niż procesy wewnętrzne.

Dobry ekspert podatkowy nie zastępuje przedsiębiorcy w podejmowaniu decyzji, ale pomaga je uporządkować i przewidzieć skutki podatkowe, zanim staną się problemem. W e-commerce to często nie koszt, lecz inwestycja w spokojny rozwój biznesu.

VAT w sprzedaży online da się ogarnąć. Wymaga zrozumienia zasad, systematyczności i świadomości, gdzie kończy się samodzielność, a zaczyna obszar, w którym lepiej sięgnąć po wsparcie. Firmy, które podchodzą do tego w ten sposób, traktują VAT nie jako przeszkodę, ale jako jeden z elementów dobrze działającej układanki biznesowej.

gonito

Autorem artykułu jest zespół amavat®

amavat® jest jedną z wiodących kancelarii świadczącą usługi kompleksowej księgowości dla polskich firm z branży e-commerce oraz VAT Compliance w całej Unii Europejskiej, w Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. Firma oferuje również autorską innowacyjną aplikację, łącząc księgowość z rozwiązaniami IT, pozwalającymi na optymalizację procesów księgowych oraz na integracje z największymi marketplace'ami takimi jak Allegro i Kaufland oraz integratorem jak BaseLinker.

Zadaj pytanie »
Niniejsza publikacja ma charakter niewiążącej informacji i służy ogólnym celom informacyjnym. Przedstawione informacje nie stanowią doradztwa prawnego, podatkowego ani w zakresie zarządzania, jak również nie zastępują indywidualnego doradztwa. Przy opracowaniu niniejszej publikacji dołożono należytej staranności, jednak bez przejęcia odpowiedzialności za prawidłowość, aktualność i kompletność prezentowanych informacji. Treści w niej zawarte nie stanowią samodzielnej podstawy do działania i nie mogą zastąpić konkretnego doradztwa w indywidualnej sprawie. Odpowiedzialność autorów lub amavat® jest wyłączona. W razie potrzeby uzyskania wiążącej opinii prosimy o bezpośredni kontakt z nami. Treść niniejszej publikacji stanowi własność intelektualną amavat® lub firm partnerskich i podlega ochronie z tytułu praw autorskich. Osoby korzystające z tych informacji mogą pobierać, drukować i kopiować treść publikacji wyłącznie na własne potrzeby.